poniedziałek, 27 sierpnia 2012

Smoczek - nie taki straszny, za jakiego go miałam.

    Będąc jeszcze w ciąży byłam zaciekłym wrogiem smoczka. Dlaczego? Bo smoczek uspokajacz, kojarzył mi się z zatykaniem dziecka, ignorowaniem jego potrzeb i wielkim problemem z odstawieniem go w odpowiednim czasie. Zdanie mojego męża było całkiem inne. Sądził, że smoczek to uroczy dodatek do każdego malucha. Odbyliśmy kilka dyskusji i doszliśmy do wniosku, że spróbujemy znaleźć złoty środek. Postanowiliśmy, że smoczek podawać będziemy, ale nie często. I tak, jak mały się urodził poznawaliśmy się ze sobą, uczyliśmy się odczytywać i zaspokajać potrzeby małego człowieczka. Okazało się, że nasz maluch miał bardzo silną potrzebę ssania. Przy piersi był krótko, bo ssał intensywnie i szybko się najadał. Zwłaszcza podczas zasypiania potrzebował coś pomamlać. I wtedy smoczek okazał się nieocenionym przyjacielem. W nocy zasypia przy piersi, ale podczas dnia, czy na spacerze kiedy sen już morzy małe zmęczone oczęta usteczka domagają się czegoś do ssania. Uśliniony był kocyk i rękawki i wszystko co było pod ręką. Ugięłam się i podałam małemu smoczek, z którym zasnął od razu spokojnym, długim snem. Teraz dyduś jest z nami obecny przy zasypianiu i tylko przy zasypianiu. Ale już nie długo. Zdaje się, że potrzeba ssania Bubusia już go pomału opuszcza. 

Ciekawostka: Amerykańska Akademia Pediatrii stoi na stanowisku, że zasypianie ze smoczkiem zmniejsza ryzyko występowania zespołu nagłej śmierci łóżeczkowej.


17 komentarzy:

  1. Też jestem przeciwniczką i też mój mąż był zdziwiony, wręcz z jego tonu można było wnioskować że mam podejście jak wyrodna matka :D ale nasłuchał się tu i tam o smoczkach. Oczywiście w przypadku silnej potrzeby ssania nie ma innego wyjścia. Łatwiej oduczyć ssać smoka niż : rożka kołdry, poduszki, maskotki czy kciuka. Świetny ten smok z czaszką :D mój mąż byłby zachwycony :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Misiak jak usłyszał, że nie mam zamiaru nawet kupować smoczka zrobił takie oczy jakby ducha zobaczył. A jak się okazało, że jednak będzie, to się baaardzo ucieszył.

      Usuń
  2. też byliśmy z mężem przeciwni smoczkowi, na poczatku mały go niechciał, a teraz ssie, ale od czasu do czasu. czasem nam pomaga :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Moja Starsza jakoś niemalże od początku miała smoczek, a kiedy miała około roku po prostu sama go porzuciła! tak samo zresztą jak karmienie piersią, po prostu nie chciała i już. A młoda smoczek od początku wypluwała i smoka nie miała. Także jak widać jedne dzieci właśnie go potrzebują a inne nie, ja nic złego w smokowaniu nie widzę:O)
    Pozdrawiamy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie musiałaś się męczyć z odstawianiem i piersi i smoka, cudnie :)

      Usuń
  4. To chyba zalezy do dziecka jedne nie chcę się z nim rozstać za nic inne wogóle go nie tolerują

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja byłam za smoczkiem, nawet kupiłam dwa dla mojego smyka... A on pluł smokiem dalej niż widział :P

    OdpowiedzUsuń
  6. Wszystko dobre ale tak jak mówisz z umiarem:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Dzieci zwykle zasypiają ze smoczkiem, tak już jest i po coś one zostały stworzone. Byle bez przesady. Moja młodsza siostra dopiero idąc do przedszkola się pozbyła, bo wcześniej nie potrafił jej nikt przekonać:)

    OdpowiedzUsuń
  8. a to faktycznie ciekawe :) my też krótko używaliśmy smoczka...głównie wtedy, gdy ja byłam w szpitalu i mały nie miał cycusia...

    OdpowiedzUsuń
  9. Hej, zmieniłam bloga, chyba nie muszę podawać adresu bo mam go na blogspocie to chyba wyświetla Ci się adres, jeśli nie to daj znać, to podam. Pozdrawiam- Libi

    OdpowiedzUsuń

Cenię umiejętność wyrażania własnego zdania bez zbędnych wulgaryzmów i krytykę konstruktywną...
Oraz wysiłek włożony we wpisanie choć jednej literki w polu "Nazwa":)
Dziękuję za odwiedziny i pozostawione słowa. Każdego chętnego zapraszam ponownie :)