czwartek, 6 lutego 2014

Biało mi biało i nie mówię o pogodzie.

    Na blogu zagościły zmiany, co z resztą widać gołym okiem. A, że ostatnio nawiedził mnie (i mam nadzieję, że już nie opuści) przypływ pozytywnej energii i świetnego humoru poszłam za ciosem. Narzekałam ostatnio, że przestrzeni w mieszkaniu mało i cimno mi tak jakoś, że ten mrok przytłacza mnie i nie pozwala się obudzić? No narzekałam i to nawet tu na łamach internetu. I tak siedzieć i zrzędzić mogłabym od rana do wieczora, ale od tego wcale by mi się jaśniej i lżej na duchu nie zrobiło. Tak więc ruszyłam trochę szarymi komórkami, zapytałam pewnego dnia męża co powie jak pomaluję pokój na biało, a mąż na to, że jemu to obojęte i jak mnie to uszczęśliwi to on mi pomaluje te nieszczęsne ściany i kilka dni później już cieszyłam się bielą. Co prawda farby starczyło tylko na jedną ścianę, tę na której najbardziej mi zależało, jedna zaledwie, ale za to jaki efekt! Światło świetnie się odbija i od razu pokój wydaje się większy i jaśniejszy i o to chodziło. A jak już o malowaniu mowa, to kącik Bubusia też wymaga małego odświeżenia, jestem na etapie szukania inspiracji bo to już moja działka. Już się cieszę będą efekty, a jeszcze nawet nie zaczęłam. Życzcie mi powodzenia, co bym przypadkiem przez zbytni entuzjazm nie zmaściła swojej misji odnowa.

Kubuś prezentuje swoją owieczkę podusię ;)
A w tle kolor jaki był w całym pokoju.


A dla porównania:







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Cenię umiejętność wyrażania własnego zdania bez zbędnych wulgaryzmów i krytykę konstruktywną...
Oraz wysiłek włożony we wpisanie choć jednej literki w polu "Nazwa":)
Dziękuję za odwiedziny i pozostawione słowa. Każdego chętnego zapraszam ponownie :)