czwartek, 28 lipca 2016

Jak to jest być w ciąży?

    Będąc mimowolnym świadkiem opinii mężczyzn na temat ciężarnych kobiet nasłuchałam się i naczytałam trochę. A to w pracy miałam okazję posłuchać jak faceci rozmawiają o swoich "brzuchatych" kobietach, a to na forum jakimś przeczytałam kilka mądrości życiowych. I doszłam do wniosku, że mężczyźni najzwyczajniej w świecie kobiet nie rozumieją, a ciężarnych to już całkiem. Nie chcę wszystkich wrzucać do jednego worka, bo sama jestem szczęśliwą żoną wyrozumiałego męża, ale nie każdy potrafi się wczuć w rolę brzemiennej kobiety i dla tych panów właśnie, którzy nie wiedzą, a zrozumieć choć trochę kobietę w stanie błogosławionym by chcieli kieruję ten list. Oczywiście kobiety też zapraszam do lektury, z czystej ciekawości, czy dla zabicia czasu.


Drogi mężczyzno,

Jak to jest być w ciąży? Nie wiesz? Oczywiście, że nie bo i skąd takie rzeczy miałbyś wiedzieć. Ja też nie wiem na ten przykład jak to jest być szczęśliwym posiadaczem tego co wam - panom dumnie dynda między nogami. No, ale nie nad tym się będę teraz zastanawiać, tylko nad tym, jak pomóc Wam zrozumieć choć odrobinę tę zwyczajnie cudowną sytuację, kiedy pod sercem kobiety rośnie nowe życie. Masz ciężarną kobietę? Masz teraz pakiet 2w1! Ale czad, nie?!

Ale właściwie jak to jest być w ciąży? Temat rzeka, ile ciężarnych tyle opinii. A opinie te mogą być równie opasłe co niejedna trylogia i z tego właśnie skromnego powodu ja teraz skupię się na pierwszym trymestrze, póki co.

Owy pierwszy trymestr ciąży jest najgorszy i uwaga panowie, jak na kobietę przystało, to samo usłyszycie później o następnych, To skoro już mamy jasność co  do tego, który z trzech trymestrów ciąży jest tym najcięższym i tym najbardziej "be" i "ani mi nie mów", to czas zdradzić zapewne dlaczego tak jest. 
Ano wyobraźcie sobie, że zaczynacie czuć różne zapachy, takie, na które dotąd nie zawracaliście uwagi. Niektóre kobiety w ciąży mają tak wyostrzony zmysł węchu, że potrafią poczuć nawet, że sąsiad z parteru właśnie wrócił z basenu, a jego żona hoduje na balkonie pomidory. To trochę tak jak posiadanie nadludzkich mocy, taka kobieca wersja supermena czy coś. Ale czad, nie? Otóż nie! Bo w filmach z supermenem nie pokazują scen, kiedy to rzeczony super-mięśniak przechodząc koło czyjegoś ogródka, czuje wyrzucone wczoraj resztki tatara i zaczyna rzygać jak kot w pobliskie krzaczory, po czym ucieka w popłochu zawstydzony. Nigdzie też nie ma wzmianki o tym, że będąc zaszczyconym pasażerem komunikacji miejskiej ma okazję wciągać nosem bardzo wyraźne czyjeś braki  w higienie osobistej, a tak przy okazji, czy wiedzieliście, że jak nie umyjecie zębów rano i będziecie oddychać przez nos, to i tak czuć odór na połowę autobusu? 


źródło
A skoro przy autobusach i innych aromatycznych cudach jesteśmy... Jak często widywać można osobę ustępującą miejsca kobiecie w pierwszym trymestrze  ciąży? Ja nigdy tego nie widziałam i się nie dziwię, bo przecież brzuszka jeszcze nie widać - przynajmniej nie ciążowego, a na czole kobiety przecież nie pojawia się magiczny napis "uwaga jestem w ciąży", a szkoda. Pozwoliłoby to uniknąć wielu nieprzyjemnych i niepotrzebnych sytuacji. Tak jak w mojej ukochanej komunikacji miejskiej, gdzie świeżo upieczona ciężarna zostanie obrzucona nieżyczliwymi co najmniej spojrzeniami, jeżeli raczy nie podskoczyć w trybie natychmiastowym z siedzenia na widok starszej pani, podczas gdy sama stara się jak może, żeby nie pokolorować siedzenia przed nią wraz z wystającą znad fotela głową na wszystkie kolory jej śniadania. 

źródło internet
 Może też wszystkie troski o zdrowie i podejrzenia bogate życie nocne przyszłej matki dałoby się zniwelować gdyby ciężarna chodziła w koszulce powiedzmy z napisem "jestem w ciąży, ciągle chce mi się spać, ale nie mogę pić kawy, więc przyzwyczaj się do moich worów pod oczami!", no w każdym razie coś w ten deseń. Bo wyobraźcie sobie, że wasza energia życiowa gdzieś ucieka  z waszego organizmu, albo, że nagle doba ma nie 24, a 12 godzin. Albo, że zasypiając na krótką drzemkę, budzicie się po dwóch godzinach nadal niewyspani ze świadomością, że wszystkie obowiązki, trzeba nadrobić do wieczora. Więc zmuszacie się do ruszenia czterech liter i robicie to co zrobić musicie. Wieczorem kładziecie się do łóżka o 22 w piątek po pracy, wstajecie w sobotę w miarę wypoczęci po ośmiu godzinach snu, patrzycie na zegarek i okazuje się, że jest 9 rano! No jak nic, trole domowe wzięły i przestawiły czas. I będą to złośliwce robić przez kolejne trzy miesiące!

źródło internet 
  Poranne mdłości! Chyba nikomu nie trzeba  tłumaczyć jak to jest przytulać sedes zwracając do niego zawartość żołądka.Przyjemności z tego żadnej, ani korzyści nawet krztyny, ani w ogóle nic pozytywnego. Nie dość, że czasem przez cały boży dzień muli cię coś w żołądku, gardło i mięśnie bolą od torsji to w dodatku ciągle z mdłościami czuć wilczy głód i już biedna kobiecina sama nie wie czy jest jej niedobrze, bo jest w ciąży, czy po prostu to już jest głód. Wyobraź sobie, że dzień w dzień żyjesz z kacem od samego rana,z tym tylko ubytkiem, że żadnej balangi i popijawy nie było - to dopiero niesprawiedliwe! Albo wyimaginuj sobie taką sytuację, że siedzisz sobie grzecznie przy stole z rana i zajadasz ulubione śniadanie, masz dwa kęsy do końca, chcesz przełknąć już to co przeżułeś właśnie i nagle staje Ci to w gardle jak wielka kluska i czujesz jak poprzednie kęsy podnoszą się do góry. Ale jak to, tak na raz Ci się zrobiło niedobrze? No! Tak to właśnie działa!  
Apetyt też płata figle. Podczas gdy jedna kobieta pochłania tony jedzenia i ciągle jest nienajedzona, to inna wręcz przeciwnie, a jeszcze kolejna będzie jadła i nie jadła na zmianę w zależności od humoru, pogody czy fazy księżyca,czy czego tam jeszcze. Nie dziw się więc, że raz twoja kobieta pożre Ci deser i zapije wodą z kwaśnej kapusty, a innym razem kiedy będziesz chciał być miły i kupisz jej ulubione ciastka, obrzuci Cię spojrzeniem, jakbyś chciał ją otruć. To normalne. Takie są uroki smaków w ciąży. Wygląda to mniej więcej tak, że dziś kochasz pomidory i nie potrafisz się bez nich obejść, ale już jutro, bądź za godzinę dajmy na to, te same pomidory smakują i pachną jak pożal się boże nawóz - i co? Zajadałbyś takie? No pewnie, że nie. 

piątek, 22 lipca 2016

Lulanka

"Luli,luli,lui
śpij dzidziusiu,
słodko śpij..."
    Takie oto słowa niezwykle prostej i krótkiej kołysanki padły z ust mojego czteroletniego zaledwie syna. Wyśpiewał je radośnie podczas któregoś powrotu z przedszkola oznajmiając mi przy tym, że tak właśnie będzie śpiewał swojemu braciszkowi, kiedy będzie go lulał do snu o tak - i w tym momencie ułożył ręce do kołysania, jakby w ramionach trzymał wyimaginowaną lalkę i zaczął się zgrabnie bujać z nogi na nogę. Po czym uraczył mnie pięknym, szczerym uśmiechem, pełnym dumy, troski i radości, tak prawdziwym jakim tylko dzieci potrafią obdarowywać. I pobiegł dalej walczyć z liśćmi, czy promieniami słońca pogrążając się tym samym w swojej osobistej codzienności i poddając znanym zabawom.


A ja stałam przez moment jak zaczarowana napawając się tą chwilą i powtarzając ją w myślach wciąż i wciąż, by nauczyć się jej na pamięć. By zatrzymać czas na chwilę choć krótką, by uwiecznić to zdarzenie w pamięci, by móc wracać do niego.
To taki świecący kamyczek, który rozjaśnia mroczą i zimną toń mojego umysłu. Kolekcjonuję te świetliki namiętnie, niezależnie od tego jak małe i błahe by się wydawały, bo nawet jedno ziarnko piasku potrafi świecić jasno w ciemnej jaskini.